samo wobec stronnictw, jakie istniały w przeszłości i po których dzisiejszym stronnictwom zawsze się jakaś dostała spuścizna. Do jednego z tych stronnictw historyk należy, jednego dążenie pochwala, drugich zato potępia, cóż łatwiejszego, że tę dzisiejszą chęć i niechęć na stronnictwa dawniejsze, które ocenia, bezwiednie nawet przeniesie. Najtrudniej wreszcie strząsnąć ze siebie uprzedzenie wobec narodu, którego dzieje się kreśli. Jeśli to naród historykowi obcy i narodowi jego wrogi, to bardzo łatwo stać się wobec jego przeszłości niesprawiedliwym, a tak samo wobec przeszłości własnego narodu pobłażliwością zgrzeszyć. Bezstronność historyka określiliśmy też tylko jako jego szczere usiłowanie, które uwieńczone jest mniejszym lub większym skutkiem. Głęboka wiedza, wyborna metoda badania i wytrwała prawa idą temu usiłowaniu z pomocą, ale nigdy skutek tego usiłowania nie jest zupełnym, bo historyk jest zawsze człowiekiem. Inni historycy wykryją zawsze w pracy jego szczegóły, którym słusznie pewną bezwiedną stronniczość zarzucą.
Nie dokażą tego celu zwykle nie-historycy, bo są to dla nich w dobrej historycznej pracy za drobne, za subtelne rzeczy. Czynią mu oni zarzut stronniczości pospolicie z tego, że wyniki umiejętności społecznych i politycznych, jak był powinien uczynić, zastosował do historycznych faktów. Według tych wyników nie było nigdy w dziejach żadnego urządzenia czy stronnictwa, któreby nie miało obok dobrych także i złych skutków, któreby obok epoki swego rozkwitu nie miało także epoki swojego upadku. Historyk, stosujący te zasady do pewnej instytucji lub stronnictwa występującego w dziejach, wykaże niewątpliwie jego zasługi, ale także i błędy i grzechy. Jeżeli zaś pomiędzy temi grzechami wykazanemi w jego pracy znajdą się grzechy dawniej nie podniesione, jeżeli nawet historyk dawno znane grzechy wyraziście powtórzył i napiętnował, zamiast je osłabić lub z nich zupełnie oczyścić, to krytyk-publicysta, który pracę historyczną ocenia tylko z tego, zrozumiałego zresztą, stanowiska, o ile ona jego stronnictwu nie przynosi szkody, z pewnością historyka zarzutem stronniczości uraczy. Historyk np., który podniesie działalność Jezuitów w Polsce w XVI wieku, który nawet czyniony im zarzut nietolerancji religij-
Strona:Szkice i studja historyczne T. 1.djvu/045
Ta strona została przepisana.