wnosić do pracy swej żadnej tendencji, a tem mniej tendencji oczernienia i szkalowania przeszłości, to już z ogólnego pojęcia historji wynika. Że powinien mieć umysł wrażliwy, wyobraźnię żywą, uczucie gorące, ażeby mógł wiernie odtworzyć przeszłość, uwydatnić jej zalety i odsłonić jej wady, rzecz oczywista. Że się powinien żywo zajmować przedmiotem, że powinien mu poświęcić wszystkie swe myśli, uczucia i siły, że mu powinien oddać samego siebie, rzecz jasna. Inaczej nigdyby nie pokonał olbrzymich trudności. Ale co tu ma do czynienia miłość? Miłość jest ślepą, miłość historykowi przysłoniłaby tylko bystrość i przenikliwość jego wzroku, ograniczyła widnokrąg jego myśli, zniżyła niezmiernie stanowisko. I to miłość ta ma być potrzebną tylko wówczas, jeśli się pisze dzieje własnego narodu. A zatem jest to miłość, która zakryć ma prawdę.
Ci, którzy takiej miłości od historyka żądają, nie wahają się też, wcześniej czy później, zażądać od niego, ażeby o ujemnych stronach przeszłości albo milczał, albo je osłaniał, usprawiedliwiał.
Kiedy historyk, zagłębiając się w epokę upadku, patrząc na jej straszne objawy, przechodzi przez okropną walkę wewnętrzna, kiedy w wędrówce takiej radby sobie oczy co chwila zasłonić, ale pomny swego obowiązku i posłannictwa, dobywa wszystkich sił ażeby je otwarte naokół utrzymać, całą siłę swej woli dla opanowania swych wrażeń wytęża, a powróciwszy z takiej wędrówki kreśli jej wzruszające obrazy mimo bólu, który mu pióro z drżącej ręki co chwila wytrąca, ― ludzie, którzy o zadaniu i pracy historyka nie mają żadnego pojęcia, żądają, ażeby z całą flegmą okłamywał siebie i drugich, ażeby w miejsce prawdy podawał liche zlepki banalnej erudycji, głaskające ich próżność i miłość własną.
»Odsłonięcie nagłej prawdy zniesławi nas u obcych!« O małoduszni, więc chcecie czekać, ażeby ci obcy odsłaniali wam prawdę, ażeby ci obcy pisali wam dzieje waszego upadku, z pominięciem oczywiście wielu rzeczy, który je istotnie łagodzą, tłumaczą; i naprzeciw takim badaniom zamierzacie stawiać teatralne dekoracje, w których prawdziwość nie wierzycie sami. Więc nie macie tego poczucia własnej godności, że człowiek czy naród, który się sam do własnych błędów i grzechów przyznaje, który przyczyny i na-
Strona:Szkice i studja historyczne T. 1.djvu/048
Ta strona została przepisana.