Strona:Szlachcic Zawalnia (1844—1846). Tom 1.pdf/22

Ta strona została skorygowana.

to najdoskonalsze przedstawienie tego rubasznego dowcipu białoruskiego, który w formach języka klassy oświeceńszéj przejawił się w Rysińskim. Bliżéj od tamtego obznajomiony z bytem mieszczan i klassy rolniczéj, zostawił pomnik ducha, siły i najczystszych form narzecza białoruskiego. Dla tego wiecznie trwać będzie w pamięci narodu. Napisana przed 50 laty i nigdy nie drukowana jego Enejda na wywrót (nicowana), stała się bardzo popularną pomiędzy junacką szlachtą zaściankową; na wielkich jarmarkach w Czasznikach, Białyniczach, Chasłowiczach, Szkłowie, Homlu, w Połocku na Kraśniku[1], i teraz usłyszysz przy wesołéj ochocie urywki z niéj, chociaż często tak przeinaczone, że ledwie typ oryginalny rospoznasz. Z przyjemnością powtarzają sceny, w których się narodowość pod greckiemi imionami przebija. Dotąd zatrzymałem w pamięci dwuwiersz, w którym poeta maluje bożka Eola, kiedy do siedzącego na piecu i łapcie plotącego, jak prawdziwy chłop białoruski, przybywa Junona, prosząc, aby burze na jeziorach podjął; jak skoro postrzegł boginię, —

Zatknuu za pojas kacatych[2]
I zwaliusia s pieczki w odin mich!...

  1. Tak nazwany z powodu kraśnych nosów jarmarkujących pod czas mrozów przed samem Bożem-Narodzeniem.
  2. Jest to kościane narzędzie, którém łapcie plotą chłopi. Ten