Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/102

Ta strona została przepisana.
100
SZPIEG

tak okoliczności kazały, nie życzyłby mu zwlekać odiazdu, i za pomocą swych córek iako téż bratowéy, wymógł na Henryku, iż nie czekaiąc do iutra wrócić do swéy kwatery postanowił. Wyprawiono zatém natychmiast Cezara do Harweya, aby przybył do Szarańcz i przewodniczył w drodze Henrykowi; lecz iuż było za późno. Kramarz albowiem ledwie zayrzał do siebie, w tym momencie wyszedł niewiadomo w którą stronę.
— To lepićy; nie gniewam się o to bynaymniéy, rzekł Henryk, zostanę tu do iutra, i mimo zbawiennych przestróg pana Harweya Bircha, sam wiadomą mi drogą poiadę, a maiąc pieniądze, żartuię, czy mnie kto złapie, czy zaczepi.
— Nie poymuię icdnak, odezwała się Miss Peyton, iak w takim woiennym czasie można bydź spokoynym, i podobnie iak ten Birch nie lękać się niczego.