Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/106

Ta strona została przepisana.
104
SZPIEG

cu iuż stoią: i Henryk miino wszelkiéy odwagi, nie mógł równie zasnąć spokoynie.
Poranna jutrzenka z iasnego łoza Tytana powstaiąc, zapowiadała ieden z dni naypięknieyszych, które zwykle w Ameryce towarzyszą opadaniu liści, i które iesień czynią, iedną z nayprzyiemnieyszych pór roku. W północnych stronach Stanów Ziednoczonych, nie znaią wiosny: rośliny i drzewa, olbrzymim rozwiiaią się krokiem, kiedy pod tymże samym stopniem ekwatora rozkrzewiaią się zwolna i stopniami: ale za to, Wrześień, Październik, równie iak Listopad i Grudzień, są to miesiące rozkoszy. Jeżeli czasem burza przyidzie, lub się na słotę zaniesie, to nie trwa długo, i firmament w momencie powraca do swych pogodnych błękitów.
Czas i zmiana powietrza, często bywa barometrem humoru człowieka; familia téż Warthona zebrała się na śniadanie z