Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/109

Ta strona została przepisana.
107
ROZDZIAŁ V.

cych się na przemian w wąwozach. Przy boku officera postepuiącego na czele, szedł człowiek po wieysku ubrany, który pokazuiąc ręką prosto na pałac w Szarańczach, przewodniczyć ku niemu sic zdawał.
Przeieta trwogą familia Warthona, nie spuszczaiąc z oka garstki owego woyska, spostrzegła, iż to zatrzymało się przed domem Bircha i otoczyło go do koła. Kilku dragonów zsiedli z koni, i weszli do domu, lecz pięć minut nie wytrwało iak nazad wrócili, wraz z Katy Haynes, po któréy poruszeniu i gestach, wnosić można było iż szło o rzecz niemało znaczącą. Po krótkiéy z dowódzcą rozmowie, odeszła ona do siebie, a cały ów oddział, ku Szarańczom zmierzać zaczął.
Odtąd nie było iuż nikogo coby miał przytomność, iakimby sposobem można ratować Henryka. Lecz niebezpieczeństwo zwiększało się coraz bardziéy: nie było z czego wybierać, i wszyscy radzili, aby u-