Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/110

Ta strona została przepisana.
108
SZPIEG

ciekać w las niedaleko domu leżący. Każdy miał swoie uwagi, swoie spostrzeżenia, a na żadne wspólnie zgodzić się nie mogli. Uciekać, mówili znowu pomiędzy sobą, iest to uznać się za winnych. Zresztą niepodobieństwem się zdawało, ażeby kilku osobom uniknąć można było oka żołnierzy, którzyby ie przytrzymali z łatwością.
Uradzono nakoniec, iżby przebrać Henryka w taki sam ubiór w iakim był przyszedł, a któren na wypadek potrzeby Cezar starannie chował u siebie; pomagały mu iak mogły siostry iego do przebrania się, i gdy z trudnością toaletę iego kończyły, dragony przybyli, stanęli na dziedzińcu a niektórzy z nich zastukali do sieni, którą Cezar z niechęcią i boiaźnią otworzył.
Dowódzca zsiadł z konia, i wszedł do domu wraz z dwoma officerami. Zbladły wszystkie trzy damy, usłyszawszy stą-