Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/132

Ta strona została przepisana.
130
SZPIEG

swe piękne oczy, iakby oczekiwała życia lub śmierci.
— Powiedział mi tylko, iż zatrzymał przebranego Kapitana 60 pułku, lecz nie wiedziałem żeby to miał bydź brat twóy, odpowiedział Dunwoodi z wzruszeniem, którego aby niepokazał po sobie, twarz swoią obydwoma rękami zakrył.
— Dunwoodi! zawołała ieszcze bardziéy przerażona Franciszka, cóż znaczy to pomieszanie twoie? chciałźebyś opuścić swego przyiaciela, moiego brata, twoiego! nie! ty nie pozwolisz, aby umierał niewinnie z taką niesławą.
— Franciszko! zawołał młody Officer w rozpaczy, cóż mogę uczynić? cóż chcesz abym uczynił?
— Jakto! rzekła Franciszka spoglądaiąc na niego z obłąkanym wzrokiem, Major Dunwoodi nie wahałby się oddać w katowskie ręce swoiego przyiaciela, brata téy, którą on chce żoną swą nazywać?