Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/136

Ta strona została przepisana.
134
SZPIEG

— Przyszedłem tu przebrany, Maiorze Dunwoodi, niechcąc narażać się na to, iżbym nawiedzaiąc familią moią, woiennym zostać miał ieńcem.
— I rozumie się, żeś się przebrał wtenczas, gdyś uyrzał zbliżaiący się oddział Lawtona?
— Bez wątpienia, odezwała się Franciszka. Sara ze mną usłyszawszy dragonów, pomagaliśmy iego przebraniu, i ieżeli odkrytym został, niezręczność nasza bardziéy temu winna.
Uśmiechnął się maior na to oświadczenie.
— I oczewiście, dodał, w tak nagłym razie co się pod ręką nadarzyło, do nowego ubioru użytém bydź musiało?
— Nie; rzekł kapitan Warthon z mezką stałością, wyszedłem iuż przebrany z New-York, i rozumiałem iż nazad tak samo powrócę.