Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/139

Ta strona została przepisana.
137
ROZDZIAŁ VI.

pokoiu. Franciszka zebrawszy wszystkie swe siły, udała się za nim, i zatrzymała go w sali, w któréy iuż pierwéy rozmawiali z sobą.
— Maiorze Dunwoodi, rzekła do niego przerywanym głosem, wynurzyłam ci moie uczucia, bo cóżbym miała ukrywać przed tobą? Wierzay mi, Henryk iest niewinny: ieżeli zbłądził, to nieuwagą swoią. Czyż ta ziemia co go wychowała, którą ty bronisz, krwią iego ma bydź zbroczona?
— Zbytek żalu przerwał iéy słowa, i dopiero po chwili zarumieniona rzekła: przyrzekłam ci Dunwoodi iż zostanę żoną twoią, skoro tylko pokóy zwróconym będzie oyczyźnie naszéy; uwolniy brata moiego, a gotową iestem stanąć z tobą przed ołtarzem kiedy zechcesz, dzisiay nawet! póydę wszędzie za tobą, i iako żona żołnierza, zniosę niewygody i trudy, byle dla ciebie, i brata.