Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/150

Ta strona została przepisana.
148
SZPIEG

wa scena rozpocząć sic m iała, w ówczas obydwie wziąwszy się za ręce, do innego odeszły pokoiu.
Nie takiemi to myślami przeiętą była Franciszka; co tylko czułość wyobrazić sobie może, co miłość przedstawić iest zdolną, to wszystko czuła ona w swéy duszy. W téyże saméy sali gdzie po dwakroć rozmawiała z Dunwoodi, z iednego okna wychodzącego na zachód, mogła dokładnie widzieć wszystkie przygotowania do boiu. Z tém wszystkiém nic nie widziała przed sobą nad Maiora, który iéy serce i umysł zaymował. Gdzie się tylko obrócił, nigdzie go z oka nie straciła. Patrzała na niego iak wsiadał na konia, iak ustawiał woysko swe do bitwy, iak przebiegał potém szeregi, zatrzymywał się czasami i mówił do żołnierzy, zapewne dodaiąc im męztwa, którém sam był ożywiony. Zadrżała na wspomnienie iż męztwo to,