Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/156

Ta strona została przepisana.
154
SZPIEG

się zdawało zwycieztwa, natychmiast rotami nacierać postanowił. Pastuchy wówczas tylko odważni, gdy nieprzyiaciela uciekaiącego przed sobą widzieli, przypuścili swe konie, wrzeszcząc przeraźliwym głosem zwycięzkie hasło.
Hessy udali się także za niemi, lecz wolniéy, i nierównie w większym porządku. Co tylko pominęli góry, przy których Lawton ukryty na zasadzce czekał, Duuwoodi kazał odwrócić swym żołnierzom, przypuścić do attaku, i uderzył na nieprzyiaciół, właśnie wchwili kiedy oddział Kapitana różne wydaiąc okrzyki, z tyłu na nich napadł.
Pastuchy, którzy iedynie uciekaiących ścigać umieli, przerażeni tak niespodzianém zjawiskiem, na wszystkie rozprószyli się strony. Hessy pozostali sami na placu; bitne to woysko, przyzwyczaione do surowéy karności, broniło się z nieustraszoném męztwem, lecz gdy ich szeregi