Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/165

Ta strona została przepisana.
163
ROZDZIAŁ VII.

— Nie można nazwać mordercami, Pułkowniku! rzekł Henryk z nieiakiém uniesieniem, tych to ludzi, któremi Major Dunwoodi dowodzi.
— Mnieysza o to, póydziemy na nich, będziesz miał porę powetowania swéy krzywdy.
— Sądziszże Pułkowniku, iż skutkować co będzie, kiedy przeydziemy rzekę, i staniem naprzeciw wybornéy kawaleryi, ożywionéy ieszcze energią świeżo odniesionego zwycieztwa?
— Nazywaszże zwycięztwem ucicczkę tych niedołęgów Heskich? sądzisz tak o naszéy przegranéy, i o twym sławnym Dunwoodi, iak gdyby gwardye królewskie całkiem iuż zniesione były.
— Pozwól sobie powiedzieć Pułkowniku, iż gwardye Królewskie spotkawszy się z tą dzielną kawaleryą, szanować tu ią pewnie nauczą. Dunwoodi albowiem iest iednym