Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/166

Ta strona została przepisana.
164
SZPIEG

z znakomitych dowódzców w woysku Washingtona.
— Dunwoodi! powtórzył Pułkownik, podobno, że znam gdzieś to imię, i zdaie mi się, żem nawet widział te figurę.
— Mówiono mi, żeś go poznał w domu moiego oyca w New-York.
— Ach! przypominam sobie owego młodego trzpiota, rzekł Welmer z złośliwym uśmiechem, i takimże to Rycerzom niepodległy kongres Amerykański, powierza dowództwo woysk swoich?
— Pułkowniku! zapytay się komendanta Hessów, czyli Major Dunwoodi godnym iest tego wyboru, odpowiedział obrażony Henryk, tém lekkiém swoiego przyiaciela cenieniem.
Welmer czuł w sobie dość dumy i meztwa, iżby nieprzyiacielowi jakąkolwiek wyższość nad siebie przyznawał. Oddawna służył on i walczył w Ameryce, ale przypadek zdarzył, iż zawsze miał do czy-