Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/195

Ta strona została przepisana.
193
ROZDZIAŁ VIII.

— Dziękuię po tysiąc razy za tę iéy dobroć, dziękuię, i obracaiąc się do kapitana Warthon: Henryku rzekł, honor droższy mi iest nad życie, i spodziewam się, iż równie go cenisz. Nie daię ci żadnéy warty: słowo naylepszą iest dla mnie rękoymią. Zostań tutay dopóki z tych stron nie wyidziem, co za kilka dni zapewne nastąpi. —
— Nie nadużyię twoiego zaufania, Majorze Dunwoodi! odpowiedział Henryk podaiąc mu rękę, chociażbym wiedział, że mnie czeka ten sam wyrok, iaki z rozkazu waszego Washingtona na maiorze Andrzeiu wykonanym został.
— Henryku, rzekł uniesiony Major, mało znasz ieszcze Bohatyra, będącego na czele woysk naszych. Byway zdrów, zostawiam cię, gdziebym sam chciał pozostać, i gdzie nieszczęśliwym nazwać się nie można.