Ta strona została przepisana.
206
SZPIEG
rać pochwały. Nadto, robiłem co mogłem aby ich zatrzymać, lecz trudno było co dokazać.
— Jak to? ich zatrzymać w momencie attaku!
— Zdawało mi się, iż nie szli w tę stronę gdzie należało: odpowiedział Porucznik ozięble.
— Ah! to zapewne wtenczas kiedyśmy z koni spadli, i oni pomieszać się musieli na chwilę.
— Bądź tym wypadkiem, bądź téż przez boiaźń aby podobnemu nie uledz: dość na tém żeśmy w naywiekszym byli nieładzie, kiedy Major przybył do nas, i nie mało czasu stracił nim nas zebrać potrafił.
— Dunwoodi! to bydź nie może; wszakże on na prawem skrzydle Hessom kroił podwiązki.
— Właśnie téż skroiwszy, wpadł do nas iak piorun z obłoków, uszykowaliśmy się na nowo; powtórny rozkazał attak, i