Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/24

Ta strona została przepisana.
22
SZPIEG

— Móy Syn! móy Brat! móy siostrzeniec! Pan Henryk! zawołali razem świadkowie téy przemiany.
— Móy oyciec! moie siostry! ciotka moia, zawołał Henryk: was że to nakoniec mam szczęście oglądać.
Stary Negr niewolnik, kupiony ieszcze przez oyca Warthona, i którego iak na pośmiewisko z iego niewoli Cezarem nazwano, uchwycił za rękę swoiego młodego Pana, skropił ią łzami, i prędko wyszedł, iakby cóś sobie przypomniał.
Skoro iuż piérwsze uniesienia radości minęły, zapytał Henryk swoicgo oyca: lecz któż iest ten Harper? mogęż bydź pewnym, że mnie nie zdradzi.
— Nie, nie, nie! zawołał Cezar wchodząc na ten moment do pokoiu: powracam właśnie od niego gdziem go zostawił, modlącego się tak przykładnie, iakem mało ieszcze kogo widział: kto z Bogiem, ten się zbrodni nie dopuści, ten nie zdradzi syna,