Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/38

Ta strona została przepisana.
36
SZPIEG

ale co do pułków angielskich zupełnie co innego, z niemi nie tak łatwo porywać się można.
— Naymnieyszéy w tém niema wątpliwości, rzekła Sara, któréy serce biło z radości, wystawiaiąc sobie przyszłe woysk angielskich powodzenie.
— Nie mógłżebyś mnie powiedzieć pułkowniku Welmer, zapytała Franciszka z złośliwym uśmiechem, czy ów lord Parcy, któren iest bohatyrem w Baladzie znanéy pod tytułem: Polowanie w Chewy nie był iednym z przodków lorda, tego samego imienia, który dowodził ucieczką pod Lesington?
— Prawdziwie Miss Franciszko, rzekł obrażony pułkownik, wyzwałaś mnie na broń, na którą z damami walczyć nie umiem. Pozwól iednak sobie powiedziéć, że co iéy się podobało nazwać ucieczką, nie było iak tylko...... odwrotem...... pochodzącym........