— I owszem, donosiłam ci móy bracie że twóy dawny przyiaciel Dunwoodi okazywał wiele poszanowania dla naszego oyca, i że wyiednał u Generała Washington wypuszczenie go na wolność.
— Prawda żeś mi to wszystko doniosła, ale nie wspomniałaś ani słowa, żeś sama była w obozie powstańców.
— Tak iest móy synu. Franciszka na żaden sposób puścić mnie samego nie chciała. Joanna z Sarą zostały w domu, a to dobre dziecko cały czas towarzyszyło mi w méy niewoli.
— I powróciła też tak zbuntowaną, iaką nigdy nie była, odezwała się Sara z niechęcią; chociaż zdaie mi się, że niesprawiedliwość, któréy oyciec nasz stał się ofiarą, powinna ią była uleczyć z iéy obłąkania.
— Cóż ty na to moia Franciszko, że cię tak oskarżaią? rzekł Kapitan z uśmiechem. Dunwoodi miałżeby cię zbuntować prze-
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/47
Ta strona została przepisana.
45
ROZDZIAŁ II.