Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/5

Ta strona została przepisana.
3
ROZDZIAŁ I.

z Angielskiego iarzma. Z tém wszystkiém wielu przybrało na siebie maskę ducha czasu, czekaiąc tylko pory, w któréyby ią zrzucić mogli: sami nawet współobywatele oskarżali siebie wzaiemnie; i często nic ieden ginął ofiarą ich polityki.
W samym właśnie środku Hrabstwa, znaydował się nasz podróżny, a co gorsza w równéy prawie odległości od siebie dwóch Armii, których marudery, ustawnie się włóczyły, i rabowały wzaiemnie okoliczne wioski. Znał on dobrze wszelkie niebezpieczeństwa swéy podróży, wiedział na co się naraża, lecz powody do niéy, zdawał się miéć tak ważne, iż zapomniawszy o tém zupełnie coby go spotkać mogło, byłby pewnie na całą noc pojechał, gdyby go w drodze rzęsista nie zatrzymała ulewa. Ziechał zatem z drogi, zwrócił konia na prawo, i domyślaiąc się po nadgniłym żerdzianym płocie, iż do iakiego budynku prowadzić musi, szczęśliwy iak żeglarz zawiiaiący do