Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/54

Ta strona została przepisana.
52
SZPIEG

rabiał, niemniéy i iego oyciec, ani dnia bez pracy nic stracił; to uprawiał swóy ogródek, to zasiewał dzikie pola; zgoła potrzeby swoie do możności stosuiąc, nigdy o wsparcie ręki nie wyciągnął; lecz z wiekiem i siły opuszczać go zaczęły, a owa rześkość ciała, co prace iego krzepiła, nieużytecznym stała się mu ciężarem; uczuł on iż towarzystwo pierwszym iest węzłem życia ludzkiego, i trzydziesto-pięcio letnia Abizay, obięła wkrótce rządy domu i staranie starcu. Róże niegdyś na licach Katy Haynes kwitnące, od lat kilku iuż były powiędły; w kolei swego wieku miała ona czas przypatrzyć się, iak tylu iéy znaiomych płci oboyga wchodziło w związki małżenskie, których tém wiecéy pragnęła, im bardziéy z każdym rokiem utracała ich nadzieię. Weyście iéy iednak do famili Birchów, ożywiło iéy zamiary. Wprawdzie dość była ieszcze przystoyna, przemyślna, poczciwa, dobra gospodyni, ale z drugiéy