Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/60

Ta strona została przepisana.
58
SZPIEG

rem złączoną. Kiedy mówił o rzeczach ściągaiących się do iego handlu, każdy któby go widział, osądziłby go za naychciwszego lichwiarza: iego bowiem wówczas zapał malował się we wszystkich iego rysach; oczami, uśmiechem i całém swém poruszeniem zdawał się chciéć przydać wartości towarowi swemu, i kredką w głowie obliczać od razu korzyści iakieby mu z owéy sprzedaży przypaść mogły. Mówiąc z nim o rzeczach oboiętnych, udawał roztargnionego, niecierpliwego, i mało na co odpowiadał; ieżeli przypadkiem zaczepił go kto o rewolucyi i stosunkach kraiu, można go było wziąść wówczas za trzymaiącego ster w rządzie, z taką słuchał uwagą, i tak długo iak kto chciał. Unikał on ile mógł mówić co o woynie, chyba gdy tego nieuchronną widział potrzebę, wyłączając to wszystko, co tylko dotyczyło iego oyca, o którym chociażby naybardziéy zapytywany, nigdy ani słowa nic wspomniał.