Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/66

Ta strona została przepisana.
64
SZPIEG

ieszcze słyszał niż to z czém się wyiawić ośmielił.
— Dziwiło mnie nawet rzekł, iż woyska Królewskie znayduią się w tych okolicach, gdyż przechodząc około ich kwater, widziałem żołnierzy Delanceya, chędożących broń swoią, a przecie niepodobna żeby nie wiedzieli, iż Dragoni wyszli z Wirginii, i coraz bliżéy postępuią w te strony.
Woysko królewskie, iak wielkie miéć może siły? zapytał Warthon z niespokoynością.
— Nie liczyłem go w cale, odpowiédział Kramarz układaiąc na nowo w skrzynkę swoie towary.
Franciszka tylko iedna uważała w Birchu nagłą zmianę na twarzy, i roztargnienie w iego zatrudnieniach. Spoyrzała na Harpera, który ciągle książką zdawał się bydź zaięty: poczém obrała sobie kilka wstążek, położyła na stole, znowu ie obeyrzała, i zapytuiąc o cenę, dodała rumie-