Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/79

Ta strona została przepisana.
77
ROZDZIAŁ IV.

domu swéy familii zabawić, po odeyściu oyca do zwykłych swych zatrudnień, pozostał z ciotką i z siostrami, z któremi od swego przybycia, ledwie miał czas kilka słów pomówić. Oczewiście nie zbywało na zapytaniach, o różnych znaiomościach w New-Yorku, i Miss Peyton nie zapomniała także pułkownika Welmer.
— Zawsze taki uprzeymy, taki wyszukany, iakim był dawniéy, rzekł kapitan.
Rzadko, żeby która z kobiet nie zapłoniła się na wspomnienie tego co kocha, albo przynayimniéy, o kim iest podobnie podeyrzana: nic zatém dziwnego, iż Sara spuściła oczy usłyszawszy imię Welmera.
— Czasami bywa zamyślony, dodał Henryk, nie zważaiąc na pomieszanie swéy siostry; wszyscy go téż w pułku prześladuiemy że kochać się musi.
Sara spoyrzała na swego brata, a iéy weyrzenie spotkało się razem z okiem Franciszki, która śmieiąc się zawołała: