Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/80

Ta strona została przepisana.
78
SZPIEG

— Biedny człowiek! czegóż on rozpacza?
— Nie rozumiem odpowiedział kapitan, coby do rozpaczy znaglało syna, bogatego człowieka, młodego, przystoynego, i pułkownika?
— To są bardzo przekonywaiące powody, iż podobać się może, rzekła Sara z uśmiechem, iakby się to wcale do niéy nie ściągało.
— Pozwólcież sobie powiedziéć, rzekł poważnie kapitan, stopień pułkownika w gwardyi, ma swoie wielkie znaczenie.
— Oh! pułkownik Welmer wszystkie doskonałości posiada? rzekła z szyderskim uśmiechem Franciszka.
— Niewiem dla czego, odezwała się Sara, z zdradzaiącém ią wzruszeniem, pułkownik nigdy nie miał szczęścia, podobania ci się moia siostro! i chyba go za to nie lubisz, iż nadto iest przywiązany, nadto wierny dla swego monarchy.