Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/86

Ta strona została przepisana.
84
SZPIEG

żny, cnotliwy, rozsądny lecz iak widzę, i o tém nawet powątpiewacie ieszcze, inaczéy sobie nieszczęsną śmierć iego tłómacząc.
— Nie wątpię bynaymniéy o iego przymiotach móy bracie, odpowiedziała Franciszka, powiem nawet iż lepszego był godzien losu, ale z drugiéy strony przypuścić nie mogę, aby Washington zezwolił na zgwałcenie praw woiennych i sprawiedliwości.
— Czegóż można spodziewać się po człowieku, który prawemu władcy swemu woynę wypowiedział? zawołała z niecierpliwością Sara.
— Kobiety, rzekł Henryk, podobne są do zwierciadeł, które odbiiaią od siebie przedmioty iak im są przedstawione. W Franciszce widzę maiora Dunwoodi, w Szarze poznaię........
— Pułkownika Welmer, przerwała Franciszka śmieiąc się i rumieniąc w téyże sa-