Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/87

Ta strona została przepisana.
85
ROZDZIAŁ IV.

méy chwili. Co do mnie przyznaię, iż winna iestem majorowi, że mnie myśleć nauczył: nie prawda kochana ciociu?
— W saméy rzeczy, odpowiedziała Miss Peyton, iego rozumowania w ostatnim liście co pisał do mnie, są bardzo gruntowne, i trafiaią do przekonania każdego.
— Nie zapomnę ich nigdy, rzekła Franciszka, równie iak Sara uczonych rozpraw pułkownika Welmer.
— Podchlebném dla mnie będzie zachować w pamięci zasady rozsądku i cnoty, odpowiedziała Sara podnosząc się z krzesła dla ukrycia swych płomieni, które iak gdyby w naywiększy upał, na piękne iéy wystąpiły lica.
Możeby ieszcze dłużéy rozmowa ta trwała, gdyby Cezar nie wszedł do pokoiu. Przybył on oznaymić, iż słyszał głos cichy i przerywany w pomieszkaniu Harpera, które wychodziło na ogród, od iednego z dwóch pawilonów stoiących po każdéy stro-