Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/95

Ta strona została przepisana.
93
ROZDZIAŁ IV.

zkąd konia podróżnemu przyprowadzić miano. Cezar przywiódł go nakoniec, i Harwey Birch opatrzywszy starannie iego okiełzanie, mały tłomoczek, podróżnego, przy siodle przywiązał.
Nie pozostawało nic więcéy Harperowi, iak rozstać się ze swoiém gospodarstwem. Ukłonił się on dość oboiętnie, lecz z wielką przytém grzecznością Miss Peyton i Sarze; Franciszkę pożegnał czułem na nią weyrzeniem: z samym zaś Panem Warthonem skończyło się na wzaiemnych oświadczeniach, bardziéy powierzchownych niż szczerych. Zwracaiąc się nakoniec do Kapitana, ścisnął go za rękę i poufałym rzekł do niego tonem.
— Postępek twóy, Kapitanie! tyle iest niebezpieczny ile nierozważny; może on ściągnąć dla ciebie, niebardzo przyiemne skutki, lecz w tym razie bydź może, iż znaydę sposobność okazania méy wdzięczności, iaką twéy familii winienem.