Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/10

Ta strona została przepisana.
8
SZPIEG

marza, i tym celem otaczali dom iego oyca, ale szpieg poszukiwany, każdą razą iakby przewidział co go czeka, swoie niebezpieczeństwa uprzedzał. Przez całe lato w okolicach Cztero-kątów stał był oddział amerykańskiego woyska: sam Washington zalecił, aby bez przerwy dniem i nocą czuwać nad domem Harweya Bircha: mimo iednak wszelkie zasadzki i straże, ani razu nie zayrzał on do domu: ledwie że oddział ten wyruszył, téyże saméy ieszcze przybył nocy.
Przedsięwzięte na niego poszlaki nie spływały przecież na osobę iego oyca. Nie należał on wprawdzie do żadnych związków, a szczupła fortuna, którą posiadał, nie bardzo na siebie gorliwość patryotyczną zwracała. Nadio wiek i zmartwienia, zbliżaiąc go do schyłku, wolnym go od wszystkich niespokoyności czyniły. Jednego wieczora z tém większą niecierpliwością wyglądał syna, im bardziéy czuł że lampa