Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/114

Ta strona została przepisana.
112
SZPIEG

— Powiedz raczéy sto dollarów, a umowa pomiędzy nami skończona.
— Skończona! zdaie się iż nią była, kiedyśmy ią zrana ułożyli.
— Nic nie ma skończonego, dopóki skutek nie nastąpi, a iak w kupnie, dopóki pieniądze zaliczone nie są.
— A wszakżem ci oddał kontrakt sprzedaży?
— Bez wątpienia, mógłbym go teraz nawet zatrzymać, i na mocy iego dom obiąć w possessyą, chociażbym ci nie oddał pieniędzy. Lecz żem poczciwy, takich zysków nie chcę. Daie ci sto pięćdziesiąt dollarów. Chcesz, bierz należytość swoię. I to mówiąc liczyć zaczął pieniądze na stole.
Harwey zbliżył się do okna, i nie bez zadrżenia uyrzał, iż słońce zachodzić iuż zaczęło. Wiedział on, na iakie narażał się niebezpieczeństwa, zostaiąc dłużéy u siebie, z tém wszystkiém nie mógł przenieść