Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/124

Ta strona została przepisana.
122
SZPIEG

przyrzeczoną nadgrodę, równie iak i Major.
— Odday mi moie pieniądze, albo uwolnyi Harweya, zawołała Katy, podwóyną trwogą zmięszana.
— Twoie pieniądze! myślisz-że, iż za piętnaście gwineów, wyrzeknę się pięćdziesięciu? nie: tego nie zrobię, może ieszcze masz ich więcéy, to lepiéy odday sama, albo nam powiedz, gdzie swe skarby ukrywasz, czy tylko nie w tém łóżku?
W tych słowach uderzaiąc pałaszem po sienniku i poduszkach, z barbarzyńskim uśmiechem znayduiącą się w nich wełnę, i słomę, rozrzucał po izbie.
— Jeżeli są iakie prawa w kraiu, zawołała Katy, któréy utrata pieniędzy o wszelkiém niebezpieczeństwie zapomniéć kazała, muszę uzyskać sprawiedliwość, za podobny rozbóy, kradzież, napaść!
— Prawa kraiowe zapewne są bardzo ostre, rzekł z zimną krwią Skinner, lecz