Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/127

Ta strona została przepisana.
125
ROZDZIAŁ IV.

— Zbrodniarzu! zawołał rozgniewany nabywca, takie mi więc wynadgradzasz moię usługę, żem ci odkrył tego Szpiega?
— Póydziesz wprzód, nim on, zapisać mu kwaterę, odpowiedział Skinner, i ledwie wyrzekł te słowa, dobył z za pasu pistoletu, wystrzelił, i nietylko Spekulant ale i biedna Katy, upadła na ziemię.
— Dwóch ptaków od razu, rzekł Skinner, wrodzoną sobie dzikością, i wziąwszy za kark Kramarza wyszedł, z towarzyszami swemi.
Z tém wszystkiém z oboyga do których strzelił żadne ranne nie zostało. Katy upadła z przestrachu, a Spekulant z obawy, aby zapalczywy rabuś swéy zemsty powtórzyć nie chciał. Oboie podnieśli się, skoro zbóycy dom opuścili. Nabywca widząc dziedzictwo swe w płomieniach, z rozpaczą odszedł do siebie: Katy zaś przekonawszy się, iż ogień nie ogarnął ieszcze iéy izby,