Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/148

Ta strona została przepisana.
164
SZPIEG

— Bardzo ci obowiązany będę kapitanie, i proszę abyś dopilnować raczył, iżby dłużéy nie znaydowali się w naszym okręgu.
— Spuść się na mnie maiorze. Daléy bracia, przywiązani, dbaiący iedynie o dobro oyczyzny swéy, chodźcie za mną odebrać swoię nadgrodę.
Skinner nim poszedł, dał znak dwom swym ludziom aby wzięli z sobą skrzynkę kramarza, i właśnie zdeymowali mu iuż ią z pleców, gdy kapitan Lawton pałaszem obydwóch płazuiąc:
— Wszystko pięknie, dobrzy przyiaciele, zawołał na nich, wszystko waszą gorliwość dowodzi! iakiém prawem śmiecie przywłaszczać sobie te skrzynkę? Dobrzeście zrobili żeście ią przynieść kazali, bo mogą bydź w niéy iakie ważne papiery, iaka znacząca korrespondencya, lecz żebyście ią teraz zabierać mieli, to wam nie wolno, i natychmiast mi ią zostawcie.