Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/155

Ta strona została przepisana.
153
ROZDZIAŁ VI.

i żadnych przy nim papierów nie znalazł. Nie długo sen go rozmarzył, oczy zlepiać mu się zaczęły: zdawało mu się, iż ławki i krzesła tańcuią po izbie, i widząc, iż Bachus Morfeuszowi ustępywał praw swoich, zawołał na Sierżanta Hollister, i ledwie że przebełkotać do niego zdołał, aby odprowadził więźnia w pewne mieysce i nayściśleyszą miał na niego baczność, natychmiast rozciągnął się na ławce i zasnął tak dobrze, iakby na naymiększym puchu spoczywał.
W głębi podwórza, znaydowała się duża wozownia, przy któréy mała komórka, służąca niegdyś za skład różnych staiennych effektów, od dawnego iuż czasu pustkami stała. Dopiero Betty Flanagan zaymuiąc dom cały w swe posiadanie, uznała iż izba ta bezpieczna od złodzieia, naydogodnieyszą iey będzie na skład swych produktów, i w niéy sypialną sobie alkowę obrała. W wozowni złożone były wszel-