Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/159

Ta strona została przepisana.
157
ROZDZIAŁ VI.

Wtych słowach dobywszy z kieszeni małéy biblii, oddał takową swoiemu więźniowi, który przyiął ią z nieiakiém roztargnieniem, iakie Sierżant obawie śmierci przypisuiąc, za swoię powinność osądził przywołać go na drogę zbawienia, i religiynéy nadziei.
— Jeżeli iest co takiego, co duszę twoię udręcza, oto masz moment upamietania się i żalu. Jeżeli popełniłeś iakie błędy na świecie, iest ieszcze czas do pokuty, która w nieskończoném miłosierdziu zbawcy naszego, przebaczenie znaleść może.
— Któż iest wolnym od winy, aby rzucił kamień na grzesznego? odpowiedział Harwey testem pisma, przenikliwie mierząc swoiego dozorcę.
— To prawda, człowiek z ułomnościami zrodzony, często popełni, czego późniéy żałuie. Z tém wszystkiém, okropna rzecz umierać z obciążoném sumieniem.