Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/16

Ta strona została przepisana.
14
SZPIEG

— Nie wiem tego, i ręczyć bym za to nie chciała.
— Czemu? wszakże John Birch nie skrzywdził nikogo, i owszem żył zawsze poczciwie, iakeśmy o nim słyszeli.
— Powiadaią, że umarli chodzą po święcie, kiedy wiedzą gdzie iakie pieniądze są zakopane.
— Jeżeli on wié o nich, czemu go nieprosić, aby ie kazał wykopać.
— Posłuchay mnie Cezarze, rzekła Katy, posuwaiąc tak swą ławkę, żeby zasłonić kamień pod którym skarby Bircha ukryte leżały, iesteś człowiek roztropny i sumienny, mogę ci zatem wszystko powiedzieć. Oprócz mnie nikt dotąd nie wie, że....
— W tym momencie drzwi się otworzyły, i Harwey Birch stanął przed niemi.
Żyie ieszcze? drżącym zapytał głosem.
— Bez wątpienia, odpowiedziała Katy, żyć będzie do pierwszego zapiania koguta.