Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/161

Ta strona została przepisana.
159
ROZDZIAŁ VI.

giemu wyrządzoną w dwóynasób wytrąca; nigdy iak w teraźnieyszéy woynie nie było więcéy przyczyn i okazyi do tego występku: wielu napełniaiąc własne kieszenie myśleli, że tem naylepiéy kraiowi swoiemu usłużyć potrafią, dla tego iednak zapytay się kogo chcesz czy mnie zarumienić zdoła, abym mimo dozwolonego rabunku dotknął się cudzéy własności, zawsze maiąc na uwadze, iż podobne czyny w jakimkolwiek bądź razie, hańbią żołnierza, iego woysko i naród.
— Te ręce, zawołał Birch, wyciągaiąc wychudłe swe palce, z nieiaką wyniosłością, lat iuż kilkanaście krwawo pracuią, nigdy ieszcze żadnym nie splamiły się rabunkiem, żadna podłość do nich nie przylgnęła.
— Wielką téż to powinno bydź dla ciebie pociechą, żeś nie popełnił tego iednego z trzech głównych grzechów, które po-