Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/17

Ta strona została przepisana.
15
ROZDZIAŁ I.

— Natychmiast wszedł on do izby oyca swoiego. Prawa natury odzywaią się zawsze w sercu człowieka, lecz tutay ciągłe nieszczęścia i klęski, bardziéy ieszcze oyca z synem łączyły. Jeden dla drugiego wszystkiém był na świecie. Gdyby Katy kilka następnych przeczytała wierszy, dowiedziałaby się całéy smutnéy katastrofy, która od razu zniszczyła ich maiątek, i familią, i odtąd nie znali oni tylko nędzę, poniżenie, i samo losu prześladowanie.
— Harwey przymknął drzwi za sobą, zbliżył się do łóżka, i przerywanym rzekł głosem.
— Oycze drogi, poznaiesz mnie?
Umieraiący starzec otworzył oczy, poznał syna, i uśmiech radości zaiaśniał na iego twarzy, zmienionéy iuż śmierci zbliżeniem. Harwey podał mu przyniesione z sobą krople, które go na moment otrzeźwiły.
— Synu móy! rzekł z ciężkością, przytłumionym głosem: Bóg równie iest miłosier-