miątką, do któréy w każdym razie będziesz miał prawo.
Skinner nie odpowiedział słowa i odszedł wraz z swemi ludźmi, układaiąc potaiemną w głębi swéy duszy zemstę. Dragony odprowadzili ich aż ku ogrodowéy fórcie iedni śmieiąc się do rozpuku, drudzy przepraszaiąc ich za tak srogie obeyście się z niemi, którego iak mówili z obowiązku służby, dopełnić musieli. Lawton chcąc także miéć satysfakcyią przypatrzenia się ich odiazdowi po takiém utraktowaniu, kilka chwil wraz z dwunastu dragonami na podwórzu pozostał.
Ci udali się ku lasowi niedaleko folwarku odległego, lecz gdy iuż do niego doieżdzać mieli, całą bandą zwrócili się nazad. Ognia! zawołał Skinner, i w tym momencie wszyscy towarzysze iego wymierzyli swe strzelby przeciwko dragonom, którzy im tylko głośnym na nowo odpowiedzieli śmiechem, powykręcawszy im
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/185
Ta strona została przepisana.
183
ROZDZIAŁ VII.