Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/207

Ta strona została przepisana.
205
ROZDZIAŁ VIII.

przyiściu swém wyszła, lecz że miał rozkaz od sierżanta, wolnego iéy przepuszczenia.
— Kłamiesz, zawołała szynkarka, chcesz-że na sławę nastawać poczciwéy kobiety, mówiąc żem iak nierządnica, włóczyła się po nocy. Spałam tutay całą noc tak niewinnie, iak ciele u matki. Ale kiedyś mnie widział wychodzącą, powiedz czym nazad wróciła? iakżebym tu teraz znaydować się mogła? mówcie wszyscy, kto mnie powracaiącą widział?
Żaden słowa nie odpowiedział.
— Panie Majorze! rzekł Hollister obracając się do Dunwoodiego, i z uszanowaniem rękę przy swym kaszkiecie trzymaiąc, iest cóś napisanego ołówkiem na piérwszéy karcie moiéy biblii; wprawdzie nie lubię, żeby mi bazgrano po tém świętem dziele, lecz można będzie wytrzeć to pismo, byle kto tylko wyczytał co w sobie zawiera.