Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/213

Ta strona została przepisana.
211
ROZDZIAŁ VIII.

— Mistres Flanagan, rzekł sierżant poważnym tonem, naumyślnie zostałem tutay, abym pomówił z tobą w ważnym przedmiocie, nad którym się ciągle zastanawiam i otwarcie ci myśli moie wynurzę, ieżeli na moment pozostać ze mną zechcesz.
— Zostać z tobą, Panic Hollister! dopóki tylko Officerowie wołać na mnie nie będą o śniadanie, z naywiększém ukontentowaniem słuchać cię będę, ale ieszcze iednę szklankę kok-tailu, trunek ośmiela, i myśli orzeźwia.
— Nie Betty, nie: nie braknie mi śmiałości w tak dobréy sprawie. Powiedz mi iak ci się téż zdaie, czy to rzeczywiście był szpieg Kramarz, któregośmy wczoray wieczorem w téy izbie zamknęli?
— Któżby inny miał bydź nim, móy kleynocie?
— Zły duch!
— Jak to? szatan?