Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/216

Ta strona została przepisana.
214
SZPIEG

— To złoto zdaie się bydź dobre; rzekła szynkarka, probuiąc dźwięku gwinei o kamień; z tém wszystkiém, poproszę Kapitana Lawton, aby mi ią dziś wymienił, gdyż dla niego, niema nikogo, ani na tym, ani téź na tamtym świecie, kogoby on się lękał.
— Nie mów tak lekkomyślnie o duchach, których potęgi umysł ludzki ogarnąć nie może; pamiętay, że zły duch krąży około nas bez przestanku, iak lew ryczący, i ieżeliś teraz uniknęła szczęśliwie iego sideł, pamietay poprawić się w swém życiu, pamiętay......
Tutay w samym sierżanta zapale, dragon przyszedł uwiadomić Betty, iż Officerowie od godziny na śniadanie czekaią: że zaś często upragnione sam na sam, nie poszło podług iéy życzenia, opuściła przeto bez żalu, towarzystwo sierżanta, układaiąc sobie pod szczęśliwszą wróżbą, rozwinąć zamiary swoie.