Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/218

Ta strona została przepisana.
216
SZPIEG

był nagły, i naymnieysze opóźnienie, ciężką odpowiedzialnością groziło. Nim iednak zatrąbiono do koni, i Officerowie równie iak żołnierze zbierać się zaczęli, Dunwoodi napisał kilka słów do Henryka, zachęcaiąc go do przyięcia z męzką stałością swoiego losu, uspokoienia oraz swéy rodziny, iako téż zapewniaiąc go, iż byle tylko na nowéy swéy kwaterze stanął, poiedzie sam błagać Washingtona, o uwolnienie przyiaciela swoiego. List ten oddał Officerowi, którego znaiąc przywiązanie do siebie, iako téź słodycz i umiarkowanie charakteru, zalecił mu iżby wziąwszy z sobą, cztérech żołnierzy, odprowadził Kapitana Warthon, do Amerykańskiego obozu.
Zaledwie zdołał się wywiązać z obowiązków swoich, uyrzał przez okno żołnierzy swych, zebranych i w porządku do wymarszu gotowych. Kapitan Lawton iuż czekał na czele swego oddziału, lecz gdy go Major dawszy znak ręką, wezwał do siebie, zsiadł z konia, i udał się do oberży Betty Flanagan.

KONIEC TOMU DRUGIEGO