Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/26

Ta strona została przepisana.
24
SZPIEG

lecz iedną razą przerażaiące widmo od stóp do głowy bielą okryte, wybladłe, posiniałe, i bardziéy do trupa z grobu wydobytego podobne, na środku izby niewiadomo, iakim okazało się sposobem i ręce swe z ciała prawie obleciałe, wzniosło ku niebu.
— To duch starego Bircha! krzyknął Cezar.
— To iuż dusza iego uchodzić musi, zawołała Katy.
Skoro to niespodziewane zjawisko uyrzał Skinner, zabobonnym postrachem strwożony, uciekł co prędzéy wraz z towarzyszami swemi, którzy mimo boiaźni nie zapomnieli iednak wziąść z sobą kramiku, i pieniędzy Harweya.
Umieraiący usłyszał był co się działo w izbie, która go tylko drzwiami przedzielała: Głos natury przemógł saméy nawet śmierci zbliżenie, uczuł niebezpieczeństwo syna, miłość oycowska sił mu dodała, i