Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/28

Ta strona została przepisana.
26
SZPIEG

lepszego losu sobie zakładał. Nieraz myślami i sercem wznosił się do tego dobroczynnego ducha, co na łonie opatrzności patrzał na iego sprawy, a to przekonanie, iż wiernie obowiązki syna wypełnił, wzbudzało w nim niejaką pewność, iż gwiazda pomyślności zeydzie ieszcze z czasem dla niego.
Równie z bandytami, Cezar wraz z Katy tak nagle uciekli, iż nie mieli nawet czasu pomyśléć, w któraby udać się mieli stronę, po kilku iednak minutach zmordowana Katy, biedz iuż daléy nie mogła, i zatrzymać się musiała.
— Ah! Cezarze rzekła do zmęczonego swego towarzysza; widziéć trupa iuż chodzącego nim go ieszcze do grobu włożono! pieniądze to zapewne tak go niespokoynym czynić muszą. Powiadaią iż kapitan Niod od czasu swéy śmierci ciągle pilnował tego mieysca, gdzie złoto zakopał.