Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/35

Ta strona została przepisana.
33
ROZDZIAŁ II.

ofiarą, zwykle iuż po dopełnionym rabunku, dowiadywali się o iego nieszczęściu. Damy pobytem w domu swych gości nieco niespokoyne, wstały raniéy niż zwyczaynie. Kapitan Lawton obudził się równie ze świtem, mimo dokuczaiących mu ieszcze boleści: przestrzegaiąc z pedantyczną akuratnością, aby nigdy dłuźéy nad sześć godzin nie sypiał. Jedno téż to tylko co mu doktór nie ganił. Uczeń ów Eskulapa, całą noc przepędził przy słabym kapitanie Syngleton. Często także nawiedzał pułkownika Welmer, lecz widząc iż go gorączka w sen wprowadziła, przerywać mu nie chciał tak dobroczynnego w słabości lekarstwa. Raz tylko ośmielił się zayrzéć do pokoiu Lawtona: zwolna uchylił firankę, i iuż go chciał za puls pomacać, gdy kapitan nie otwieraiąc oczu, ręką go odepchnął od siebie, i drzemiąc kilkakrotnie powtórzył, aby lepiéy nie odstępował chorego, który go mógł potrze-