Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/5

Ta strona została przepisana.
3
ROZDZIAŁ I.

chyliło się szczęście, wszystko to dla niéy oboiętném się zdawało. Rodzice iéy popierali mocno sprawę kraiu swoiego, lecz ona od lat kilku powziąwszy zamiar, zostania żoną Harwreya Bircha, nie spuszczała nigdy z widoków tego głównego uczuć swoich celu. Któréyby on sprzyiał stronie, téyby i ona ołtarze stawiała: lecz iakaby to była strona? to dla niéy nierozwiązaną ieszcze było zagadką.
Harwey powracał często do oyca, i nigdy oznaczonego przez siebie nie uchybił czasu; lecz gdy woyska czynnie naprzeciw siebie działać zaczęły, rzadko bardzo pokazał się kiedy, i nad dzień ieden dłużéy nie bawił.
Po bitwie, która pod Białemi równinami miała mieysce, poznał rozsądny Washington, iż Anglicy przewyższali go nie tak liczbą, iak wprawą żołnierzy swoich. Postanowił on przeto doprowadzić do iéy znaiomości swe woysko, rozwinąć w niém