Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/50

Ta strona została przepisana.
48
SZPIEG

pozorem nawiedzenia Kapitana Syngleton, tego momentu wyszedł z sali.
Miss Peyton dowiedziała się wtenczas, ze wszystkiemi szczegółami o całém nieszczęściu, iakie biednego Bircha dotknęło, lecz z boku, nie od Katy, która nad niczém więcéy nie rozwodziła się tyle, iak nad stratą pieniędzy, i nierozsądkiem Harweya, że ie wydał.
— Co do mnie, wolałabym życie utracić, niżeli słowo iedno powiedziéć? zabiliby go może? to lepiéy ginąć od razu, niż na całe życie nikczemnym zostać żebrakiem? z kim on się teraz ożeni, albo kto dom iego prowadzić zechce. Ja szanuię moię sławę, i zaraz po pogrzebie oświadczyć mu to muszę, iż służyć u niego nie myślę, a choćby się chciał ze mną żenić, to i z czegóż mnie utrzyma, on sam nie ma na życie.
Z niektórych odpowiedzi Katy, poznała Miss Peyton, iż Harwey nie miał nigdy za-