Doktór zrazu wziął te prośbę za nową szykanę, lecz gdy widział że Lawton drzwi przymykając kilkakrotnie z bolu syknął, i że cierpiącym bydź musi, o powziętéy ku niemu urazie zapomniał.
— Kapitan Lawton w czémże potrzebuie moiéy pomocy? zapytał go przyjacielskim tonem.
— Do ciebie doktorze decydować o tem należy, gdyż cierpię takie same ieszcze boleści, iak wczoray wieczorem. Patrzay iak cały móy bok w kolorach tęczy się zdaie.
— To prawda, odpowiedział doktór dotykając się zwolna ręką cierpiącéy części ciała, lecz szczęściem iest to tylko stłuczenie, żadna kość nie iest wybita, ani żaden muszkuł nienaruszony.
— Bardzo dobrze doktorze, rad iestem że mnie tak zapewniasz. Wiesz że bólu nie lękam się, i umiem go znosić cierpliwie; pokazuiąc mu na bliznę pomiędzy
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/53
Ta strona została przepisana.
51
ROZDZIAŁ II.