Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/54

Ta strona została przepisana.
62
SZPIEG

dwoma żebrami zadaną, przypominasz sobie tę ranę? dodał.
— Pamiętam ią doskonale, i ieżeli ci mam prawdę powiedzieć, bardzo źle wtenczas było koło ciebie, bo kula taki wzięła obrót, że z trudnością można ią było wyciągnąć, i szczerze ci kapitanie powiem, żeś z nieporównaném męztwem zniósł tak wielką operacyą. Co do teraźnieyszcgo stłuczenia, trochę oliwy, często na noc przykładanéy, ułagodzi ci ból zupełnie.
— Bardzobym sobie tego życzył, odpowiedział Lawton folguiąc swe bandaże, któremi do wpół był przewiązany.
Sytgreaw nie tracąc czasu, wziął się zaraz do opatrzenia rany, do któréy bańki na wyciągnienie krwi spiekłéy, iuż miał pod ręką.
— Gdybyś był wczoray pozwolił na tak rzecz małą, nierównie miałbyś się iuż lepiéy.
— Bardzo bydź może.